OCENA: 4.77 ECHO AZJI  
  Kategorie:  ECHO AZJI |

2009-08-13 14:02:59
SŁOWA Z GÓR PŁYNĄCE...

Przeglądając wszystkie moje wpisy można odnieść wrażenie, że ja nic nie robię innego ponad pedałowanie, że jem na siodełku, że pracuję na ramie, zjeżdżam, podjeżdżam, babram się w wyścigowym błocie, czasem hycnę małżonkę, czasem z dziećmi coś przeżyję lub zbuduję z klocków, że coś sobie zrobię w nogę, że czasami mam nie najświeższy poranek pełen zaklęć "że już nigdy więcej!", albo też w nie do końca jasny sposób poruszam się po mieście z gitarą. Kilka dni temu znowu wróciłem z gór. Na drogach wokół Zakopanego trenowałem z synkiem i jego kolegami z klubu, podjazdy i siłę charakteru. Objechaliśmy wszelkie możliwe góry, wszystkie warianty, w tę i w drugą stronę. Ilość samochodów skutecznie jednak odbierała nam przyjemność obcowania z pięknymi Tatrami. Turyści przemieszczają się tam samochodami nawet tylko o kilometr. Tatry umierają stojąc! Trochę się zniechęciłem do tych okolic. To tak jak jeździć rowerem po Głogowskiej - tyle, że bardziej stromo. A po słowackiej stronie zupełny spokój! Jeśli już spotykaliśmy samochody, to większość z nich pochodziła z Polski (tak jak Tyskie!). Z roweru było widać grzyby. Podobne do naszych, ale te zagraniczne to może trujaki? Nie wiem. W każdym razie ilość turystów u nas, a u nich, ma się jak 1:100. Górali prawie żadnych, po obu stronach. Owiec widziałem może ze dwadzieścia. A przecież biorąc pod uwagę ilość sprzedawanych oscypków, owce powinny biegać nawet po rozbiegu Dużej Krokwi! Strach pomyśleć z czego te oscypki są miętolone! Bo krów też mało. Po Krokwi, owszem, biegają jakieś stada, lecz mają tyle wspólnego z owcami, że zachowują się jak barany - wrzeszczą, popychają się, robią zdjęcia piędzi ziemi, po której stąpali Małysz, Morgenstern, Bachleda-Curuś i Kwaśniewski podczas Pucharu Świata w skokach. Przy willi Witkiewicza nie spotkałem nikogo. Może lepiej? Widok podrabianego górala sprzedającego w tym miejscu ampułki wiatru wiejącego tu przed wojną... Zszedłbym natychmiastowo. A tak schodzę powoli, równomiernie do znikających elementów mojego idealistycznego obrazu świata. I dobrze mi z tym, chociaż nie mogę sobie darować pięciu dyszek zgubionych gdzieś na góralskiej ziemi. No bo przyznaję, że jednak lepiej wydać na głupoty, niż zgubić i zafundować głupotę innym. Ale nie wiem, dlaczego lepiej? Ot, taka mała niedoskonałość... No właśnie, nic innego nie robię, tylko pedałuję i gubię różne rzeczy! Dobrze. Idę na rower.

  Komentarze (0)   |   Oceń (4.77)   |   Skomentuj  


Komentarze czytelników:


autor: ECHO AZJI

o mnie
kontakt
prawa autorskie

<<   Maj 2024   >>
pnwtsrczptsoni
1 2 3 4 5
6 7 8 9 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31
ECHO AZJI

najnowsze wpisy

    POSTNIE
    ZMĘCZENIE
    WIZYTA KSIĘDZA
    IDĘ GDZIEŚ...
    SPOSÓB NA MRÓZ
    TRZY STRZELIŁEM!
    SALUT!
    EGZAMIN KOMISYJNY
    POKONAĆ TRUDY
    ŚW. MIKOŁAJ