Wchodzę do Zieleniaka.
- Ma pan jajka? - wypalam, jak z karabinu maszynowego i tak samo szybko orientuję się w dwuznaczności pytania :/
-
Zawsze - z całą stanowczością odpowiada ekspedient.
- A truskawki? - szybko zmieniam obiekt mojego zainteresowania.
- Też - odpowiada i
wybucha śmiechem.
Truskawki go rozbawiły??