2009-06-16 22:09:43 Agnieszka Duczmal dzieciom? Jak ukulturalniać, to ukulturalniać już od najmłodszych lat, więc spakowałam rodzinkę do wozu i ziuu na koncert (mimo stawianego oporu).
Dzień Dziecka uczcimy jak należy. Nie żadnym durnowatym prezencikiem, który i tak zaraz pójdzie w kąt, tylko czymś duchowym, co pozostanie w
pamięci na lata, hehe.
Jeszcze się nie zaczęło, a już mnie dzieci pytały kiedy koniec i czy już idziemy.
Mąż wznosząc zmęczone,
wołające o pomstę do nieba oczy, dawał do zrozumienia, co o tym wszystkim sądzi. I tylko powaga miejsca powstrzymała go od stukania się i mię w
czółko.
Zrobiło się jeszcze poważniej, kiedy niczego nieświadomy widz z synkiem, poprosił starszego jegomościa o możliwość przejścia do
kolejnego rzędu. Uuuu, wszyscy naokoło zostali uświadomieni, że tak się nie postępuje, że to nie wypada, że "czy nikt pana tego nie nauczył??!!" i tak
przez jakieś dwie niekończące się minuty.
W końcu przepuścił, bo widz nieugięty był i stał.
Zaczęło się. Zagrzmiały brawa i kolejne
pytanie: Mamaaa, idziemy?! a wraz z nim syki z tyłu i przodu. To pokazuję latorośli jak pięknie tańczą baletnice i nawet bujam się w rytm Suity "Z
czasów Holberga" - cz. I., choć sama do muzy jeszcze się nie przekonałam. Ale dobrze będzie, myślę sobie. Rozkręcą się. Choć raczej nie miałam na
myśli swoich dzieci, które coraz dynamiczniej przemiesczały się między siedzeniami i rzędami.
Jakaś spóźniona dama zaczęła mi syczeć na
dziecko, żeby było cicho, bo ona "przyszła tu posłuchać"! To niechby się wybrała na koncert dla dorosłych i to najlepiej niespóźniając się, nie?
No, dobra, ale gdzie jest moje dziecko?? Acha, w przejściu. Tańczy z nowopoznaną koleżanką, którą matka bezskutecznie próbuje usadzić na
swoich kolanach.
Aaaa, to pięknie, bo już myślałam, że to moje takie "nieobyte".
Tymczas em jegomość - wychowawca, o którym
pisałam wcześniej, zaczął rzucać gromami w moją stronę. Bo, co: nikt mnie nie nauczył jeszcze jak się zachowuje w FILHARMONII??!! Że się nie pozwala
dzieciom stawać na fotelach, że się nie pozwala dzieciom siadać na poręczach owych, że się nie pozwala dzieciom, żeby sobie pozwalały, hę??
Takie
miał oczy i tyle z nich wyczytałam, nawet w nie nie patrząc.
Żeby nie było: Japonki się spodobały, Aria Torreadora, nie mogła się nie
spodobać, choć nie wiem, czy akurat dzieci zauważyły, ale chyba tak, bo były wachlarze, to jednak tak. Dobre i tyle. Tylko czy to będzie wspomnienie
na lata, ....?
| |