2009-06-09 21:00:37 APEL Obejrzałem właśnie potyczkę naszych piłkarzy z reprezentacją Iraku. Wynik remisowy chwały nam nie przynosi, zresztą i tak nie wiem po co się gra z
takimi piłkarzami. Myślę, że i tym razem Leo miał pewien ukryty zamysł, np. taki, żeby chłopaków oswoić z dziewięćdziesięciominutowym stresem. Bo
przecież nie wiadomo, czy w spodenkach któregoś z irakijskich piłkarzy nie dynda zastępczo jakaś spłonka od dynamitu, albo czy autokar nie jest
wyłożony ładunkiem plastiku. Nie ma się więc co dziwić, że nasi poruszali się bez ładu i składu, szukając raczej bezpiecznego miejsca, niż podejrzanej
piłki, w której również mogły ukrywać się gwoździe i kapiszony. Nuda. Gdyby nie czereśnie, nie wytrzymałbym przed telewizorem. A mogłem pójść z
dziećmi na powietrze, schwytać im i zaprezentować chrabąszcza, mogliśmy gdzieś pojechać razem na rowerach. A tak to tylko brzuch mnie boli, straciłem
cenny czas na podświadome oczekiwanie eksplozji pod naszą bramką. Przyglądając się jednak grze naszych poszczególnych zawodników odnosi się wrażenie,
że to raczej oni mają skłonności samobójcze, bo to co wyprawiali pod własną bramką przechodzi ludzkie pojęcie! Leo przysypiał na ławce, od czasu do
czasu coś bluźnił pod nosem. Ale co ma biedny zrobić? Nie wszędzie jest tak, jak w Merkurym, że ma się za darmo Mistrza Polski. Z kolei jednak naszym
przynajmniej nikt nie żałuje koszulek, a nasz Mistrz musi jeździć we własnym, ściuchanym dresie i prawie na bosaka! No, lekko może przesadzam, ale
wszystko ma swoje, i głupiej Merkurowej koszulki mu żałują! Kto tam jest szefem, jak pragnę zdrowia!? Ale wstyd! U nas, na Wschodzie, człek odda ci
ostatnią koszulę - a tam? Nieswojej nawet nie chcą oddać. "Dziwny jest świat!" - powtórzę za Czesiem Niemenem.
| |