2009-06-01 17:56:17 NO, DZIĘKUJĘ BARDZO za wsparcie i gratulacje. Fajnie być mistrzem. Oczywiście znam swoje miejsce w wyścigu. Przede mną przyjechało na metę ponad sto osób. Okazałem się
jedynie najszybszy wśród starszych dziennikarzy. Ale i tak jest miło. Mistrz Polski - nieźle brzmi. Kiedyś cieszyłem się, jak mi się udało być
najlepszym w klasie. Co zdarzało się, ale bardzo rzadko. Przeważnie byłem najlepszy w ... wagarach. Ach, wreszcie to z siebie zrzuciłem! Nie byłem
grzecznym chłopczykiem. A tu mistrz... patrz pan, co to się porobiło. Z własnej woli nie wybrałbym się na wycieczkę taką trasą, jak przebiegał wyścig.
Zjazdy błotnymi rynnami z prędkością ponad 50 km/godz nie należą do moich ulubionych rozrywek. 5 km przed metą opadłem z sił. Tylko duch rywalizacji,
kciuki fanek i fanów, modlitwa mamusi i oddech konkurencji sprawił, że nie zszedłem z roweru, by ciut odsapnąć. Normalnie bym to właśnie zrobił.
Ryszard Szurkowski powiedział, że aby zostać kolarzem nie wystarczy jeździć na rowerze, ale trzeba trenować. Więc trenuję. Już trzeci tydzień. Jak
widać na zdjęciu sukces szybko procentuje. Ach, niebiańsko się czułem.
Byłem j e d y n y m ucałowanym przez Panie Hostessy zwycięzcą. Lang
mi załatwił. Nawet widać, jak jego ręka przytrzymuje panią. Czesław to może...
A za zdjęcie serdecznie dziękuję Łukaszowi Widulińskiemu
kierownikowi działu sportu w Onet.pl
| |