2009-05-21 10:24:54 Pytanie na drugie śniadanie... A nawet dwa pytania, bo w końcu "drugie śniadanie" zobowiązuje, co nie? ;)
1. W jaki to magiczny sposób zdaniem niektórych niska frekwencja w
wyborach sprawia, że "to gorzej"?
2. Dlaczego zdaniem owych niektórych lepiej głosować na kogoś kogo się nie popiera, niż na kogoś kogo sie
popiera?
Rzeczeni wyżej "niektórzy" to przedstawiciele "Bandy Czworga" (PO-PiS-SLD-PSL) silnie jak zwykle wsparci przez dziennikarzy
"Gazety Wybiórczej"
No sraczki chyba dostali, bo jeczą i stekają biegając wokół swoich kretyńskich problemów...
Frekwencja będzie
niska, bo ludzie niezbyt ostatnio przejmują się owymi kretyńskimi problemami mając na głowie realne problemy (choćby ekonomiczne). Nie oznacza to
wszelako, ze wybory będą gorsze, bo idąc tym tokiem myślenia nalezałoby uznać (chcąc być uczciwym), że najlepsze wybory organizuje Północna Korea. Tam
na wybory chodzą wszyscy, a pewnie nawet więcej niż wszyscy...
Niepójście na wybory też jest postawą obywatelską, bo wyraźnie pokazuje, że
wśród kandydatów nie ma ani jednej osoby na którą warto byłoby swój głos oddać.
I nie będzie to wcale zmarnowanie głosu...
Przecież jeśli
nie ma na kogo głosować, to głos taki siłą rzeczy nie jest zmarnowany...
Zmarnowany nie byłby także wówczas gdyby zagłosowano na kogoś, kogo
poglądy się popiera...
To kiedy zatem głos byłby zmarnowany?
Ano gdyby zagłosowano, tylko z tego powodu, że "ma większe szanse", na
kogoś, kogo poglądów sie nie popiera...
Głosować trzeba świadomie, albo wcale...
Niezależnie od zdania kogokolwiek...
Choćby to byli
nawet przywódcy "Bandy Czworga"
| |