2009-05-15 14:12:51 T. ATTACK! Wygląda na to, że wirus został pokonany. Widocznie zniechęcił go mój tryb życia i perspektywa cierpienia niewygody w żołądku wstrząsanym na rowerowych
szlakach. Jutro wreszcie jadę w góry, mając nadzieję, że nie zabieram go tam ze sobą. Chciałbym, żeby utrzymała się słoneczna pogoda. Nikt chyba nie
lubi niszczyć się w błocie. Prognozy już nie słucham, bo meteorolodzy zapowiadają deszcze - tak za abonament, jak i z prywatnej inicjatywy. Na
szczęście dość często się mylą. Co najmniej tak często, jak lekarze. I jedni i drudzy bez żadnych konsekwencji - dla siebie, oczywiście. A jeśli już
jestem w temacie służby zdrowia; właśnie nadszedł termin zabiegów fizjoterapeutycznych na mój mięsień nogi, który uszkodziłem w grudniu zeszłego roku,
i nie pamiętam już która to była noga. Chyba wyślę im pocztówkę z sielankowym obrazkiem słonecznych Sudetów i podpiszę się nogą. Taka drobna aluzyjka
do powitania p. Kwaśniewskiego przez p. Wałęsę, przed wyborami na prezydenta. Ale nie, ja nie jestem złośliwy. Wyżywam się gdzie indziej. Np. na
próbach nowego zespołu. Szarpię struny z pasją małpy obierającej banan. Zresztą próbkę naszych możliwości synek umieścił na portalu myspace.com. Tam,
pod nazwą T. ATTACK!, jest nasz profil i dwa - na razie domowej jakości - kawałki. Cóż, tymczasem tyle. Odezwę się po powrocie z gór. Miłego
odpoczynku!
| |