OCENA: 4.77 ECHO AZJI  
  Kategorie:  ECHO AZJI |

2009-05-06 09:55:12
PRZETRWAĆ, CZY PRZEŻYĆ?

Czuję się dzisiaj wreszcie wypoczęty. Mam wolne, więc wiadomo co zaraz zrobię - wsiądę na rower. Trzydniowa przerwa była mi niezbędna. Przy okazji ostatniego wyścigu ominęły mnie imieniny dziadka. Świadomie wybrałem rower. Zresztą czego bym nie wybrał i tak byłbym wykończony przez trzy dni. Jadąc na wyścig postawiłem chyba tylko na nieco zdrowszą formę utraty zdrowia, niż imieninowe dyskusje o świńskiej grypie do wtóru z "no, to po jednym", "żeby nam się", "rybka lubi pływać", "synek, widziałem, nie kombinuj, pij po całym", itd. Rany, ile ja wyścigów przerżnąłem przez te treningi z dziadkiem! To dobry trener, ale dla sprinterów, a nie wytrzymałościowców. A i drożdże słuchają go jak mało kogo. Cóż, w tym sezonie będę niestety unikał jego eliksirów, ponieważ postanowiłem - dość nieoczekiwanie zresztą - znacznie zwiększyć swój kilometraż treningowo-wyścigowy, że szkodą dla litrażu. Jak rzekłem wcześniej, jest to zdrowsza forma utraty zdrowia. A za oknem zimniej coś dzisiaj. Widzę przez okno sąsiadkę z pieskiem. Wczoraj była w bluzeczce, dzisiaj jej eksplodujące jestestwo skrywa sweterek. Piesek jak zwykle na golasa, i tu bez zmian. Ona zawsze staje tyłem do naszych okien. Ciekawe dlaczego? Przepraszam bardzo, ale ona przecież wyjątkowo nie ma się czego wstydzić. Wręcz przeciwnie! Chyba, że w tym czasie pali papierosa. Ale co z dymem? Byłoby go widać. Połyka? E, chyba nie! Może więc robi głupie miny? To już bardziej. Ale w jakim celu? Widocznie każdy ma jakieś swoje oryginalne, lub mniej, skrzywienia. Ja mam takie, ów inne. Gdybym teraz szybko się ubrał i zszedł, może spotkałbym ją przy windzie. I spytał. Nie, nie dałbym rady. Znowu pewnie bym się zabełkotał i po raz pięćdziesiąty szósty w swej karierze sąsiada, powiedział: - śliczny piesek! - W mordę, ale żenada! Normalnie "człowiek dżungla"! Dwadzieścia osobowości w jednym ciele, z czego dziewiętnaście niekontrolowanych zbyt ściśle. Dobrze, że kiedyś kupiłem sobie rower, a nie lornetkę i peryskop. Idę. Póki nie pada. Dwa, trzy podjazdy, i zapomnę o tych zawiłościach porannej duszy. Potem wrócę do domu - żonka, dzieci - tak, dla nich warto żyć!

  Komentarze (0)   |   Oceń (4.77)   |   Skomentuj  


Musisz być zalogowany, by dokonać tej operacji...

autor: ECHO AZJI

o mnie
kontakt
prawa autorskie

<<   Grudzień 2024   >>
pnwtsrczptsoni
1
2 3 4 5 6 7 8
9 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 31
ECHO AZJI

najnowsze wpisy

    POSTNIE
    ZMĘCZENIE
    WIZYTA KSIĘDZA
    IDĘ GDZIEŚ...
    SPOSÓB NA MRÓZ
    TRZY STRZELIŁEM!
    SALUT!
    EGZAMIN KOMISYJNY
    POKONAĆ TRUDY
    ŚW. MIKOŁAJ