OCENA: 4.77 ECHO AZJI  
  Kategorie:  ECHO AZJI |

2009-05-03 18:45:00
CIAŁO I DUCH!

Jest dobrze! Duch Puszczy Białowieskiej przywrócił mi moc. Wprawdzie na ostatnich czterdziestu kilometrach co i raz podrzucał mi zza jakichś gęstych krzaczorów wiązanki skurczów mięśni, dbając w ten sposób, żeby mi nie było zbyt przyjemnie. Zsiadałem z roweru, podbiegałem, czyniłem przeróżne rozluźniające wygibasy i traciłem mnóstwo czasu. Szczęściem nie przechadzał się tamtędy żaden wygłodniały żubr, bo byłby się zadziwił tym nieco orgiastycznym tańcem z rowerem, lub nawet zachęcił się do ataku. Dojechałem jednakowoż cało. Dziś boli mnie wszystko. W połowie drogi pomiędzy głową a stopami boli mnie szczególnie nieprzyjemnie. Trudno wręcz usiedzieć. Poleżeć nie można, bo kobieta w domu. Ona nie znosi tego nieuzasadnionego lenistwa. Można nic nie robić, ale na stojąco, siedząco, stojąco na rękach, leżąco i grzebiąco pod syfonem zlewu, itd. Nigdy nie miała takiego bólu w tych okolicach. Jednak miała. Pyta: a kto urodził? No, dobrze, zgoda - ale to chyba przecież nie od siodełka, prawda? Wracając do wyprawy w białowieskie ostępy, zajechaliśmy z córeczką najpierw do zwierzyńca, by z bezpiecznej odległości pooglądać żubry, wilki, dziki i rysia. Towarzystwo spało, lub snuło się półprzytomne. Nie chciało uruchomić klatki w aparacie ustawionej na "uśmiech". Potraktowaliśmy je zoomem. Nie wiem po co. Rozbawiły nas ogromnie, ganiające się beztrosko maleńkie paskowane dzicze prosiaczki. Ciągle, jakby celowo, zderzały się swoimi tarczowatymi noskami. Kwiczały chyba w miejscowej gwarze, w każdym razie niezbyt wyraźnie. Z tego przyjemnego miejsca wyruszyliśmy do oddalonej stąd o kilkadziesiąt kilometrów Grabarki - świętego miejsca polskiego prawosławia. W maleńkiej cerkwi akurat odprawiało się nabożeństwo. Weszliśmy z córeczką do środka i ulegliśmy niezwykłej atmosferze. Nieprzerwany śpiew, zapach kadzidła i świec, nastrój skupienia i modlitwy - poczucie wzniosłej obecności Ducha Świętego. Niezapomniane chwile. Wokół tego wzgórza pielgrzymi latami umieszczają przyniesione ze sobą krzyże. Są ich tutaj setki, a może nawet tysiące. Jedne już zupełnie spróchniałe, inne ze świeżym jeszcze lakierem. Gęsto, jeden obok drugiego. Niektóre osiągają wysokość kilku metrów, inne są zupełnie maleńkie, splecione zupełnie tak, jak losy ludzi, którzy od pokoleń przychodzą tutaj aby dawać świadectwo swojej duchowej przynależności. Wizyta tam to prawdziwa PODRÓŻ NA WSCHÓD. Życzę wszystkim wielu takich dni, jak ten mój wczorajszy - z rodziną, ze sobą, z Bogiem. Trzymajcie się!

  Komentarze (0)   |   Oceń (4.77)   |   Skomentuj  


Komentarze czytelników:


autor: ECHO AZJI

o mnie
kontakt
prawa autorskie

<<   Grudzień 2024   >>
pnwtsrczptsoni
1
2 3 4 5 6 7 8
9 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 31
ECHO AZJI

najnowsze wpisy

    POSTNIE
    ZMĘCZENIE
    WIZYTA KSIĘDZA
    IDĘ GDZIEŚ...
    SPOSÓB NA MRÓZ
    TRZY STRZELIŁEM!
    SALUT!
    EGZAMIN KOMISYJNY
    POKONAĆ TRUDY
    ŚW. MIKOŁAJ