2009-04-08 16:35:48 KRZESEŁKO BE! Wiosny ciąg dalszy. Chyba pora wreszcie uwierzyć, że nie huknie nam już zza węgła mokrym śniegiem. Pojawiają się bluzeczki na ramiączkach i bermudy,
na małych placykach przed barami wyrastają parasole, pod nimi stoliki, przy tych stolikach harcerze i lud wszelkich zawodów - od bankowców po
szalbierzy - choć to prawie to samo:) Chociaż dostrzega się wyraźne ożywienie w społeczeństwie, to jednak nie wydaje mi się, żeby miało to jakiś
związek z nadchodzącymi Świętami. Raczej bardziej szuka się wolnych krzeseł by usiąść, niż myśli o próbie zmuszenia się do wytrwałego marszu. Człowiek
taki jest - albo mu za zimno, albo za gorąco. Zawsze "nieoczekiwanie" pojawiają się na drodze jakieś przeszkody. Oczywiście nie do przeskoczenia, za
wysokie, za niskie (czyli niegodne "człowieczego" wysiłku). Co mamy na Święta? Umyty samochód? Czyste okna? Koszyk na pisanki? Ok! A co jeszcze?
Krzesełko? Na szczęście jest jeszcze parę dni. Znajdźmy "sobie" i "w sobie" jakąś robotę - z korzyścią dla wszystkich. Bo wielkanocna babka jest
wprawdzie pyszna i potrzebna, ale pyszniejsza jest zwykła dobroć i zawsze niezwykła MIŁOŚĆ! I tu z bratem mym śmy się chyba zazębiliśmy, jakkolwiek
zgrzytliwie i nie po polsku to brzmi.
| |