2009-03-19 22:32:18 bardzo mokra histEria Nie jest prawdą, że tylko kobiety mają załamania nerwowe, że tylko one miewają chimery, gorsze dni, zespół napięcia czy też w inny sposób naciągnięte
do granic możliwości nerwy..Mężczyźni też czasami reagują zuuupełnie po ludzku ;) wczuwając się, rozczulając, marząc i mażąc się
jednocześnie…Dziś przeżyłam kilkadziesiąt minut z JEDNYM z NICH, który wzbudził we mnie..no właśnie, cóż on mógł sprawić…mimo swojego
młodzieńczego wieku (gdyż wszystkie dowody tożsamości jakie posiada, wskazują że przeżywa na tym ludzkich łez padole swój piąty rok
życia..
Właśnie…łez padole…
występuje Maciej i k.to we własnej osobie
k’woli wyjaśnienia: kwestie
Maciejowe – wszystkie – co do joty! wyjęczone, wypłakane, wychlipane i okraszone łzami, podobnymi wielkością do małych
perełek
Kiedy k.to pojawiła się na horyzoncie już buczał -bo biegał, po krew z nosa lecieć zaczęła, upocony od łkania, siedział grzecznie na
dziecięcej kanapie i wpatrywał się we mnie mokrymi oczętami. I tutaj wywiązał się dialog na cztery ręce:
Maciej: proszę paniiiii, bo ja gubię
wszystkie moje rysuuuunkiiii…ii…ii…i nie wiem gdzie one są…
k.to: (wzdycha - tylko raz - bo na więcej nie ma
czasu)
Maciej: ii...ii...ten wczoraaaajszy, też zgubiłem, u maluchów…i nie zdążyłem maaamieeeee pokazać jak pięknie
maluję…
k.to:(jako ten pocieszacz:)
- nie martw się, dziś pokażesz…
( i tutaj próbuje udobruchać chłopca bonusem w
postaci ‘miejsca tuż obok pani’ – który to wątek zasługuje na szczegółowe wyjaśnienie – przy innej okazji- rzecz
jasna)
Chłopiec na chwilę przestał łkać, ale pewnie tylko dlatego, żeby zebrać siły do dalszego koncertu
Kiedy k.to skupiła całą
swoją energię na snuciu opowieści…i już, już wczuwała się w rolę narratora i poszczególnych bohaterów, Maciejowy ryk przeszył
powietrze…
Maciej: ja chcę do maaaaamyyyyyyyyyyyyyy…
k.to: (c i e r p l i w i e)…mamusia przyjdzie po Ciebie po
obiedzie
Maciej: ale ja chcę teeeeeeraaazzz…bo ja jej muszę coś powiedzieć……booo, booo, ja zapooomnę…
k.to:
( CIERPLIWIE ) zaraz przyniosę Ci karteczkę i napiszemy na niej, co chcesz mamusi powiedzieć…
Maciej: yhy
k.to: co
zapiszemy?
Maciej: ( spychając ) że płakałeeeeem…
[k.to - 1,2,3,4,5.....176253 uff..uff]
k.to + Maciej:
piszą zgodnie jednym ołówkiem P Ł A K A Ł E M
k.to myślała, że to już PO przeprawie, że przynajmniej bitwa wygrana…Opowiadanie prawie
dobiegało końca, atmosferę udało się zbudować. Jednak kwilenie chłopca było coraz bardziej słyszalne…..
k.to: ( C-I-E-R-P-L-I-W-I-E
)-co się dzieje tym razem?
Maciej: bo ja tego nie zapamiętaaaaaam……
k.to: [cierpliwie -(??????????)
litoścccciiiiiii…]
Maciej: noooo…tego opoooowiadaaaaaniaaaa……musi mi pani zapisaaaaać na
karteczce…całeeeeee
Na nic zdało się tłumaczenie, że całego tekstu naszym tempem nie zapiszemy do kolacji, ale tym razem [bardzo
sprytna] k.to całość historii zawarła w czterech linijkach..jak?? nie pytajcie : ) Później tylko należało bezcenne papierzysko włożyć do kieszeni, aby
mamie przekazać wieści czwartkowe. Baardzo poufne informacje zostały zapakowane, atmosfera jakby lżejsza..na sekund kilka, bo chłopiec uderzył z siłą
COREGATABS..
Maciej: aalllee…aleeeee…proszę paaanii, alle jak zapomnę..
k.to: (c*i*e*r*p*l*i*w*i*e) mrugając oczami
Maciej: że TO mam w kieszeniiii??? Ja na pewnoooo zapooomnę...i co wtedy
????
kap
kap
kap
kap
puk
puk
puk
puk
od 12:00 stukam się młotkiem po
głowie..cierpliwie..
|  |