2009-03-19 01:27:16 pobudka..
halo halo:) to ja, biedronka pstra
(nie, nie - nie TA biedronka,którą na mąkę zdeptała stonka) - tylko JA - biedronka ze słoikiem pełnym
Słonka -
niedługo go otwierać zaczynam,
kiedy ( JUŻ NA DOBRE ) zniknie za rogiem Zima....
wezmę pięknie Was za rączkę
i
zaproszę na mą łączkę ;-)
***
Rymy częstochowskie zadziałały, więc chyba najtragiczniej ze mną nie jest..choć
wyznam Wam w cichości serca, że Zima w mojej głowie poprzestawiała półeczki, zjadła trochę za dużo konfitur chyba i dlatego nie mogła się z niej
wygramolić (z głowy rzecz jasna). Żeby nikt nie myślał, że w czasie „ciszy” spałam jak niedźwiedź…znaczy trochę, troszeńkę może
tylko, ale to wtedy, kiedy walczyłam z choróbskiem…a później coś się w szarych komórach zablokowało (i to na pewno nie wina wina, a
medykamentów!! - bo jak przeczytałam na ulotce od lekarstwa jakie skutki uboczne mogą mnie dopaść, prawiem od razu osiwiała..a
później…ech…ech…Teraz obiecuję, że luki w notesie osobistym podreperuję...(dziś/wczoraj natomiast - zdecydowanie o ciszy mówić nie
mogę - bo jadąc robiłam trochę więcej hałasu niż zwykle -Oj,BO tłumik mi się urwał - w samochodzie-gdyby ktoś miał wątpliwości;) i miałam wrażenie że
poruszam się po drodze krzyżówką samochodu z traktorkiem..)
Aaaaa...Wiosna? chyba już jedną nogą ( wygodnie ) rozsiadła się na progu.
Widziałam jak chłonie pierwsze promienie Słońca, jak leniwie przeciąga się wśród drzew, które nieśmiało zaczynają przebąkiwać coś o pąkach, dzieci jak
zwykle W FORMIE. Dziś Wiosna zrzuciła pewnemu Panu kapelusz z głowy (ale to nie był Jan Maria Rokita)…gonił go na przejściu dla pieszych - na
szczęście na zielonym – czyli jakby nie było, kolorze wiosennym bardzo). A już najlepszym dowodem na to, że Wiosna tuż za rogiem ( i wcale nie w
towarzystwie wszędobylskiego Żubra ) był pewien pan i pani też nawet. Z pomysłem wiosennym iście…Uroczyście usadowił żonę w bagażniku osobowego
samochodu razem z kwiatem doniczkowym. Pełna zgoda i bezstresowy podział obowiązków. Ona - flower-power-bodyguard, On-szofer. I popłynęli, ulicą
Głogowską…mam nadzieję, że właściciel pojazdu nie zgubił bagażu cennego (choć bagażnik otwarty był), bo kwiaty w przydomowym ogródku..to
podstawa!!
:*
|  |