2009-02-02 11:06:53 Per pedes Myśl mnie wczoraj dopadła i opuścić nie może...
A idzie (i to niemal dosłownie idzie) o metafizykę wędrówki pieszej...
Cóż. chodzić
zawsze lubiłem choć ostatnio zdecydowanie mniej to praktykuję...
Nie wiem jak to jest z, równie skąd inąd wymagającą fizycznego wysiłku,
"wędrówką rowerową" (cza by skonsultować z "nadredachtorem Bajewem), ale...
mam dziwne wrażenie, że piesza wędrówka spowalnia tempo
zycia...
Że pozwala oczyścić myśl, odpuścić sobie "bieganie za pierdołami", zawęzić horyzont czasu do max. 1 dnia...
W efekcie uczy "być
tu i teraz"
Chyba więc wrócę do łazikowania :)
| |