2009-01-29 21:43:10 NA ZDROWIE! No dobrze, na razie wystarczy tego chorowania! Dawno nie dokonałem żadnych napisów. Nawet sam się dziwię, dlaczego? Ale nieważne! Trzeba znowu zacząć
się ruszać na powietrzu, bo przyjdzie wiosna, człowiek jak zwykle zgłupieje, a przecież dobra forma to wówczas podstawa. Silne serce i mocne nerwy
jako jedyne gwarantują, że proces wybudzenia ze snu zimowego nie skończy się śmiercią lub kalectwem, lub choćby tylko psychiczną porażką. Spotkałem
właśnie kolegę z którym wielokrotnie podróżowaliśmy niegdyś z koncertami po kraju. Temat wspólnych przeżyć wyzwolił w nas tamtą atmosferę, pachnącą
czasem - niestety! - zbyt intensywnie królestwem Bachusa, przeróżnym dymem kadzidlano-używkowym, nie naszymi perfumami, bzdetnymi rozmowami o rzeczach
ważnych i poważnymi rozmowami o bzdetach. To były dziwne, choć ekscytujące czasy. Zwiedziliśmy z zespołem prawie całą Polskę, wypadałoby się więc
tylko cieszyć, ale kiedy teraz Państwu powiem, że zanim np. we Wrocławiu dopiero za którymś razem zobaczyłem katedrę, bo wcześniej zwiedzałem chyba
tylko same kible (bo pamiętam ich ze dwadzieścia), to pewnie się zdziwicie - prawda? Przepraszam, że tak z grubej rury, ale prawda czasem musi boleć.
Do niczego nie jest mi potrzebne opowiadanie, że było inaczej. Niemniej w końcu poznałem to, jak i wiele innych, cudownych polskich miast. Ale już np.
na poznańskiej Śródce znalazłem się dość nietypowo, bo jeszcze przed kiblem. Tak więc potencjał na człowieka zawsze gdzieś tam jednak się kołatał.
Siedzieliśmy zatem z kolegą; on soczek, ja cola - nie żebyśmy zdewocieli, czy powariowali! - Nie mamy w zwyczaju podniecać się polityką, choć pewne
konteksty raczymy komentować. Samcze dewiacje mamy wciąż takie same, więc bez trudu się porozumiewamy. Różnimy się jednak specjalnościami; otóż ja
robię wszystko, żeby niczego głupiego nie zrobić. On zaś również zrobi wszystko - tyle, że w zupełnie odwrotnym kierunku. Mówi, że to kwestia
świadomości. No jasne! I wciąż go lubię. Ma chłopak zdrowie!
| |