2009-01-23 10:16:15 Mieszanka nieWedlowska Usłyszałem przed chwilą:
"Ty sie wogóle tym nie przejmujesz. Jak można tak ze spokojem podchodzić. To takie "nic" dla
Ciebie?"
Przejmuję się i martwię...
Ale czy nerwy, krzyki, miotanie się, "głupie ruchy" coś zmienią?
Czy jak będę krzyczał lub
panikował to problem sie rozwiąże?
Wiem...
Często nie panuję nad własnymi emocjami...
Próbuję zmienić niezmienialne...
Odgrywam
się nie na winnych tylko na postronnych...
Nie jest mi z tym dobrze...
Dlatego, mimo wszystko, staram się podchodzić ze spokojem do tego
co mnie spotyka...
Czasami sie udaje i to właśnie wywołuje największe zdziwienie
:))))
| |