2009-01-13 10:33:29 POKÓJ W GAZIE - GAZ POKOJU Parę dni temu zdarzyło mi się dość zdecydowanie przecenić możliwości swojego organizmu i po porannych figlach :), późniejszej jeździe rowerem, a potem
jeszcze na łyżwach - wieczorem wybrałem się z synkiem pograć na hali w piłkę. Oszczędzałem wprawdzie siebie, jak i przeciwnika (ledwie dwa strzały:
jeden w słupek z odległości metra, drugi mniej więcej w światło bramki...). To jednak nie zdołało mnie uchronić przed karą za głupotę, jaką jest
niewątpliwie trenowanie kilka razy dziennie. Po półgodzinnym kaleczeniu piłkarskiego rzemiosła i stopniowym dewaluowaniu się mojej legendy
"ojca-piłkarza" w oczach mojego syna (cóż, ostatnio grałem przecież ze cztery lata temu!), jeden z mięśni lewego uda powiedział: dość! Czy to
zniesmaczony poziomem gry, czy też może po prostu zły za nadgodziny za które od lat mu nie płacę, wziął się napiął ponad miarę i strzelił, sadzając
mnie na ławce stałych rezerwowych, mających w torbach zamiast butów do biegania, po trzy puszeczki. Wg. opinii lekarza posiedzę teraz z nimi około
czterech tygodni. Nie jest chyba tak źle, zważywszy, że np. taki Jerzy Dudek w Realu siedzi zdaje się już ze dwa lata. Rywin to chyba nawet ze trzy,
ale akurat nie w Realu, tylko bodaj w kryminale. Jego już raczej nie wpuszczą do gry? Nie wiadomo. Nigdy nic nie wiadomo! Pewne jest jedno: Chrystus
prawdziwie ZMARTWYCHWSTAŁ! Chociaż znam taką jedną krainę, w której dotąd czekają aż ON się narodzi. Ostatnio, niestety, znowu zamiast Zbawiciela
pojawił się tam jakiś Hamas. Nie za bardzo nawet wiem cóż to takiego. Wg. niektórych opinii jestże ów organizacją o charakterze dobroczynnym,
specjalizującą się w kopaniu kilometrowych tuneli za pomocą samych łyżeczek do herbaty. Inni jednak twierdzą, że to tylko zgraja typów spod ciemnej
gwiazdy, która z odkurzaczy i spinek do mankietów buduje pociski rakietowe. No dobrze, ale skąd biorą do nich paliwo? Czyżby to był ten sam "gaz
pokoju", który właśnie był się i skończył w paru krajach Europy, ku zatroskaniu i szczeremu bólowi mieszkańców Kremla i okolic? Być może. Mówiłem:
nigdy nic nie wiadomo! Nie wiem też, jak z całą tą sytuacją poradzi sobie Super Express, który "wojną" nazwał niedawno przepychanki o rządowy samolot.
Będzie chyba musiał zamydlić ludziom oczy jakąś pornograficzną zdrapką, lub archiwami IPN drukowanymi w odcinkach po dwie teczki. Zresztą to nie moja
sprawa. Moja jest tylko noga, która lekko kuleje niczym słynna kończyna niesławnej pamięci prezydenta Kwaśniewskiego. O, proszę! - mówiłem przecież,
jak trudno jest ogarnąć świat w kilku sensownych i lakonicznych zdaniach; mówiłem że w zasadzie nie ma nawet takiej możliwości! Nie mówiłem tego?
Naprawdę? Chyba rzeczywiście; bo zacząłem coś o nodze, o figlach z małżonką, a potem znowu poniosło mnie w krzaki i jak zwykle zdryfowałem. Cóż, chyba
taka moja specyfika. Na starcie jeszcze spokojny, lecz na trasie... szaleństwo i obłęd, szukanie skrawka przestrzeni, gdzie można by wcisnąć koło,
lekkie faule z nadzieją, że sędzia nie zauważy bądź odpuści, i tak do samej mety, a tam... zdążam jedynie zmienić skarpetki i znowu na start! I tak w
kółko, do tej ostatniej kreski zbudowanej z grobowej dechy! Ale tam już bez zmiany skarpetek, więc nie wiem czy uleżę... :)
ps. Prawda,
że ładnie u nas nad Wisłą?
| |