2008-12-02 13:31:31 A kiedy wiatr wieje... Wiatr dziś od samego rana taki, że już się bałam, że zdmuchnie mnie z peronu. Ale - nie dałam się! Opatulona kurtką (wyglądem przypominając zimowego
bałwana) wytrzymałam atak!
Wsiadłam do pociągu, a tu... jak na złość, drzwi niedomknięte i wdziera się przez nie ten szatański wiatr.
Podjęłam trzy próby - za każdym razem drzwi otwierały się na nowo i - jak na złość - za każdym razem szerzej!
Zrezygnowałam, tłumacząc sobie,
że te 5 minut jakoś wytrzymam.
Aż tu nagle... staje przede mną konduktor, patrzy na mnie (widać mi było tylko oczy, reszta szczelnie
owinięta) i z szelmowskim uśmiechem zagaduje:
Konduktor: Ohoho, widzę, że kobitka się wietrzy. Pewnie gorąco, co?
Ja:
...?!
Taaaa... Nic dodać, nic ująć!
| |