OCENA: 4.77 ECHO AZJI  
  Kategorie:  ECHO AZJI |

2008-11-25 17:05:58
ANTI - DEPRESANTI!

Dziś szybciutki wpisik "antydepresyjny"; kilka domowych sposobów na radzenie sobie z przydługimi, jesienno-zimowymi wieczorami. Są to sposoby dalekie od ścisłości analiz autorytetów z dziedziny psychologii i psychiatrii. Moim metodom bliżej raczej do stylu reprezentatywnego dla książek kucharskich, etykiet z produktów mlecznych, miodów pszczelich, instrukcji montażowych połączeń gwintowanych, itp. Czyli krótko, zwięźle i konkretnie. Przynajmniej, w razie nieskuteczności poniższych zabiegów, łatwiej będzie sobie wybaczyć tę pięciominutową lekturę, niż żmudne studiowanie opasłych fachowych podręczników, z których i tak nie dowiemy się niczego więcej ponad to, że pijemy np. przez ojca, zdradzamy przez matkę, kombinujemy przez dziadka, będącego niegdyś wziętym młynarzem. Dlaczego jednak jesteśmy zdolni - czasami, ale to zawsze coś! - czynić dobro? - tego, ni cholery, nikt nie opisuje! W sumie wygodne i zachęcające rozwiązanie, by pośmiertnie obarczyć dziadka dodatkowym worem na plecach, wypchanym, oprócz mąki, naszymi powszednimi "przewałkami". Bo skoro, tak naprawdę, nikt sam za siebie nie odpowiada... kurczę, to ja w tym momencie biorę gitarę i jadę w Polskę! Zanim jednak wyruszę - oto obiecane metody na walkę z depresją:

METODA I

Wypożyczyć baletowy strój łabędzia, przebrać się i wyruszyć tramwajem do centrum. Tu, przy dźwiękach mp3 emitowanych z telefonu, podrygiwać do rytmu i śpiewać refreny (przykładowo, z Grechuty: "...ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy..."). Metoda, przyznaję, dosyć kontrowersyjna, ale posiada tę zaletę, że jeśli nawet nie pomoże nam, to może chociaż wspomóc innych. A więc warto!

METODA II

Idziemy na basen. Należy zanurkować, bez odpowiedniego zapasu powietrza w płucach, na głębokość 3,80 m. Tam szybciutko zaczyna się deficyt tlenowy. Rozpaczliwie zaczynamy więc wymachiwać rękami, ruszając chaotycznie z powrotem, w kierunku jaśniejącej wysoko nad naszą głową, tafli wody. Dusimy się, zaczynamy dramatycznie walczyć o życie (to samo, które jeszcze kilka minut wcześniej uważaliśmy za kompletnie schrzanione!). Po kilku łykach chlorowanej bryndzy, wypadamy wreszcie, z efektownym pluskiem, na powierzchnię. Żyjemy! Świat znowu jest cudowny! Całujemy namiętnie, zaskoczonego pana ratownika (dziewczynki), lub idziemy od razu pod prysznic (chłopcy).
PS. Tylko dla ludzi o mocnych nerwach (przecież, w razie niepowodzenia, ktoś może nam z szatni ukraść komórkę!).

METODA III

Przed wejściem do supermarketu założyć rolki. Rozpędzić się, odepchnąć agenta ochrony, i wjechać z całym impetem w stoisko z cytrusami, taranując misternie ułożoną piramidę z pomarańczy. Po zakończeniu akcji, leżąc pod ciężarem sprzedawczyni, św. Mikołaja, oraz trzech innych ochroniarzy, plując pomarańczowym błotem i słuchając sączących się kolęd - uświadamiamy sobie, że ogarnia nas... jeszcze większa deprecha! Ale w zamian, na zawsze, zyskujemy istotne przekonanie, że nie warto w życiu robić więcej takich głupot!

METODA IV

Upić się. Skądinąd, nie polecam mężczyznom żonatym. Kilka godzin względnego szczęścia, nie jest warte trzydniowego gderania.

METODA V

Rzucić wszystko i przyjechać do Puław! Parę dni wcześniej odstawić wszystkie leki, przebadać się (EKG, mocz i morfologia). Na miejscu zobaczymy, co da się zrobić...;)

  Komentarze (2)   |   Oceń (4.77)   |   Skomentuj  


Musisz być zalogowany, by dokonać tej operacji...

autor: ECHO AZJI

o mnie
kontakt
prawa autorskie

<<   Grudzień 2024   >>
pnwtsrczptsoni
1
2 3 4 5 6 7 8
9 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 31
ECHO AZJI

najnowsze wpisy

    POSTNIE
    ZMĘCZENIE
    WIZYTA KSIĘDZA
    IDĘ GDZIEŚ...
    SPOSÓB NA MRÓZ
    TRZY STRZELIŁEM!
    SALUT!
    EGZAMIN KOMISYJNY
    POKONAĆ TRUDY
    ŚW. MIKOŁAJ