2008-11-04 23:26:19 W piaskownicy... W piaskownicy w dzień babkowy, takie słyszy się rozmowy. Puk w wiaderko babka już gotowa, ciekawska Jadzia pyta mamę zasmucona
-Dlaczego tatuś tak
długo pracuję,
-Kochanie tata domek dla nas buduje.
-To ja za domek szczerze dziękuję, jeśli Tatusia nie ma gdy ja go potrzebuje,
- Ale co
Ty kochanie takiego mówisz, przecież tak Tatusia lubisz. Zrozum malutka, że to wszystko dla Ciebie, by Ci tutaj z nami było jak w niebie.
Na to
dziewczynka łopatkę wzięła i energicznie ją w babkę pacnęła. Puk puk zawołała i babkę z wiaderka już wysypała, i pilnie taty wypatrywała. Tato nie
przyszedł, siedział za biurkiem ze stertą papierów, analizował, obliczał i opieprzał maklerów.
Domek budował na działce gdzieś pod Poznaniem,
wiedział, coś stoi za tym „durnym” danych wklepywaniem. W marzeniach już przed kominkiem z żoną i małą się rozkładają, ciepłą herbatką z
„prądem” soczkiem dla małej wspólnie się pokrzepiają.
I tak to bajeczką tą wciąż tulą do snu swą księżniczkę małą, przed kominkiem w
czterech ścianach przy choince na święta się całą rodzinką spotkają.
To pod natchnieniem małym powstało, bo w końcu pozytywnie coś mi
zagrało. I taka opowiastka mnie się w głowie zrodziła, myśl przelana na stronę znów na blogu mym się pojawiła.
| |