2008-10-27 15:34:12 SŁOWO NA WTOREK Chciałem gdzieś się zaszczepić od skutków kryzysu ekonomicznego, ale ogólnodostępne szczepionki uwzględniają tylko grypę - zresztą za wyjątkiem tej
najgroźniejszej - żołądkowej. Cóż, dobre i to! Zaszczepię się. Lepiej przecież pójść z torbami zdrowym, niż chorym. Dzisiaj w nocy rozmawiałem z
kolegą w pracy na ten temat. Snuliśmy różne wizje, jak przetrwać w warunkach ogólnoświatowej deprechy. Przy pomocy Window's'owskiego kalkulatorka
prowadziliśmy jakieś niesamowite pomiary rat w różnych walutach. Zawiesiliśmy tym wszystkim firmowy komputer. Nawet on nie wytrzymał naszych
profetycznych wyliczeń. Kolega jest po ekonomii, reaguje histerycznie na spadające indeksy, śledzi uciekające kapitały, dzieląc je na spekulacyjne,
zagraniczne i żydowskie. Nie wiem gdzie posiadł te zdolności rozpoznawania pochodzenia pieniądza. W każdym razie rządzą ONI. Ciekawe, czy również ONI
odpowiadają za jego kolejne w tym sezonie niepowodzenie w kontaktach z kobietami? Właśnie się wyprowadziła ta, o której jeszcze niedawno opowiadał -
cytuję:"Nie, no stary, teraz to już na sto procent! Wiesz jaka lacha?! Wprowadza się do mnie. Idę w czwartek do dentysty. Znasz jakiegoś? Kurczę,
stary, wymiękłbyś! Ma takie... a tam ci będę gadał! A ten... sorry, pożyczyłbyś stówkę na parę dni? Muszę kupić deskę do kibla. Wiesz, pamiętasz Ankę?
No jak to którą?! Ta co przy niej, po pijaku, wylazłem z wanny i chciałem udawać grecką rzeźbę, stanąłem na muszlę, potem... Dobra, nieważne!
Pożyczysz?". Pożyczyłem. Teraz żałuję, że nie we frankach. Dzisiaj byłem chwilę w lesie, widziałem sarnę. Nie orze, nie sieje, a zbiera! Żadnych
śladów kryzysu. Bo jak widać - kryzys można sobie stworzyć samemu i nie umieć potem bez niego żyć. Skoro go jednak można stworzyć, można go tak samo
próbować uniknąć... Powodzenia!
PS. Na zdj. Zawracanie wody kijem.
| |