2008-10-27 11:37:40 12 oddechów na minutę Czytałem już tę ksiażkę i uważam, że jest porażająca...
Zaczyna sie wielkim "trzęsieniem ziemi", a później jest już tylko mocniej...
Polecam ją zwłaszcza tym, którzy uważają, że człowiek nie ma prawa wybrać momentu swojej śmierci, ze nie ma prawa decydować o tym, ze chce
przestać już zyć...
Polecam ją tym, którzy głośno i bez wątpliwości twierdzą, że "cierpienie uszlachetnia"...
Oczywiście chodzi im o
cudze cierpienie, nie o ich własne...
Niech inni cierpią, by to właśnie ci "mędrcy" mogli twierdzić, że to "takie piękne poświęcenie"...
Niech
sami spróbują przez tydzień się "pouszlachetniać"...
Mnie cierpienie Janusza Świstaja nie uszlachetnia...
Mnie skłania do refleksji o
tym, że w dzisiejszych czasach duzo więcej zrozumienia okazujemy zwierzętom niż ludziom...
Bo kto z nas nie uśpiłby cierpiącego na
nieuleczalnego raka psa? Kto kazałby zwierzęciu cierpieć, aż do naturalnej śmierci? Czy nie byłby to ktoś, o kim powiedzielibyśmy, że "jest bez serca,
bezduszny, że niepotrzebnie męczy chore zwierzę"?
Ale nagle, gdy zwierzę zastapimy człowiekiem, okazuje się, że ten "bezduszny oprawca" staje
się "szlachetnym etykiem" odbierającym człowiekowi prawo do smierci, choć jednocześnie tak szczodrze dającym owe prawo
zwierzętom...
Nieważne...
Choć bardzo ważne...
| |