2008-09-01 15:57:35 MYŚLI SPOD WAŁKA Całą sobotę spędziłem na malarskim wałku, zbryzgany farbą niemal tak szczelnie jak powierzchnie, które usiłowałem pomalować. Z tą dyscypliną jestem
równie dobrze zaprzyjaźniony co z urządzeniami w kuchni. Nie ma między nami porozumienia, nie iskrzy, nie zaskakuje, nie trybi. Żeby jakoś jednak
wesprzeć swój amatorski zapał ku malowaniu, kupiłem farbę "wiodącego na rynku producenta", o nazwie "Gorące lato". Istotnie, już przy kasie zrobiło mi
się po raz pierwszy gorąco; potem przy małżonce, której zawile łuszczyłem ideę zakupu takiego a nie innego produktu; no i potem wisząc na drążku
połączonym z wałkiem, z wywalonym jęzorem i bólem kręgosłupa. Zdecydowanie należy uznać, że jestem zagrożony ze strony japońskich robotów przyszłości.
Mam w sobie tyle samo finezji remontowca, zdecydowania i sprytu, co Godzilla wędrująca pieszo przez wyludnione ulice Kioto. Mam jednak więcej poczucia
misji - i to mnie właśnie gna, by utrzymać przestrzeń mieszkalną w należytym stanie technicznym. Ze smutkiem muszę tutaj zauważyć, że zakres mojej
misji został przez lata - niestety - zubożony o dość pokaźną liczbę elementów składowych. Dawno minęły bowiem czasy, kiedy np. z pomocą gitary
chciałem naprawiać świat i wprowadzać ład moralny na szczyty list przebojów. Wydaje się, że bliższy realizacji tego marzenia był Michael Jackson
(zanim jednak spadł z huśtawki w swoim Neverland'zie, wprost w objęcia przypadkowych dzieci). Okazało się, że cały czas brnąłem pod prąd, bo słowo
"miłość" miało inne znaczenie niż przypuszczałem. Zamiast więc trzymać w ręku gitarę, ściskam teraz plastikowy kij od szczotki, będący przedłużeniem
mego malarskiego ramienia. Na siłę nie czynię już świata lepszym - za to piękniejszym będzie nasz pokoik, którego ściany i sufity niejednokrotnie były
niemymi świadkami daleko bardziej strzelistych aktów niż cała historia rock'n'roll'a! Warto więc podjąć ten farbiarski mozół...;) Oj, warto!!!:)))
| |