2008-08-28 09:42:30 Cacy, cacy… buch po glacy Do tramwaju wchodzi starsza pani; ledwo, ledwo wchodzi, słania się na nogach, ale gdy w jej polu widzenia pustoszeje fotel – w mig odzyskuje
siły, wyciąga zza pazuchy, z kieszeni, z ucha, kapelusza, nie wiem skąd!, ale wyciąga wnuka i BUCH sadza go na wolnym miejscu.
Do tramwaju
wchodzi kobieta z torbami, widząc wyludnione siedzenie, BUCH, zajmuje je wyjętą z siatki córeczką.
„I to się powtarza, i to się
powtarza”, tak , tak Panie Kazik;-)) Choć to taki przykład soft.
Proszę Państwa, dzieci przyszłością narodu, dzieci, dzieci,
dzieci… dzieci ponoć ciągle mało, a mnie się wydaje, że tonę w dziecięcych krzykach i kuksańcach, że gdziekolwiek bym w
tramwaju/autobusie/pociągu nie stanęła – trącają mnie dziecięce nózie, machające z siedzeń zaklepanych przez rodziców, tudzież dziadków…
że ustają moje rozmowy z niektórymi znajomymi, bo gdy się spotykamy najzwyczajniej w świecie się nie słyszymy przez zgiełk dziecięcej
zabawy…choć częściej zabawy nie ma i wtedy jest gorzej; bo brak zabawy nie wróży psot, delikatnego dokazywania, czy hasania. Brak zabawy wróży
Armagedon i wtedy…wtedy to ja wychodzę.
Wokół mnie szaleje ślepa miłość do dzieci. Rozpętało się fanatyczne wręcz ich uwielbienie.
Pokłony, oklaski, frykasy i zabawki – są dla pociech chlebem powszednim, tak samo zresztą jak 4563378089600 zdjęcie – robione ku pamięci,
bo przeciętne dziecko ma obowiązek mieć w swej galerii więcej zdjęć niż wieża Eiffla, Oj przepraszam, dziś nie ma przeciętnych dzieci. To ja byłam
przeciętna! Pokornie proszę o wybaczenie. Dziś dzieci od dnia narodzin licząc są najinteligentniejsze, och!, najpiękniejsze, ach!, najmądrzejsze,
boskie po prostu i basta. I raz jeszcze w pierś się biję za bezczelne uwagi o fotografiach, toć przecie bobas się zmienia i cudownie ewoluuje, a wieża
paryska już nawet nie rośnie.
Tak, ja wiem - dzieci to prawdziwy cud, choć wszem i wobec znane jest źródło ich przyziemnego pochodzenia, no
ale…Rodzice, bądźcie konsekwentni! Skoro, jak się zaklinacie, Wasze potomstwo to skarb i cacko pierwszej wody, to strzeżcie je jak oka w głowie
i szlifujcie. Jak rany!, nie znam się na tym najlepiej, ale zdaje się, że inaczej ono Wam zmatowieje albo zaśniedzieje, tracąc tym samym na
wartości.
Ale ja to pewnie przewrażliwiona jestem, i wszystko to napisałam z bezdzietnej zawiści i zazdrości…
Jaaasne;-)))))
Przepraszam wszystkich za swą bezduszność, ale musiałam to z siebie wyrzucić, bo ta ułomna miłość narodu do dzieci (obok ZUSu i polskiej służby
zdrowia) sprawia, że już teraz naprawdę zaczynam się bać starości…i nawet Beata Tyszkiewicz z „Leonio, nie kop pana, bo się spocisz”
jakby mniej mnie bawi.
Cześć.
PS.: Czy ja już wspominałam, że nie lubię pociągów pospiesznych? No dobra, ale o idiotycznym tramwaju
numer 20 jeszcze nic nie było, więc wiedzcie, że gość wyprowadza mnie z równowagi i cieszę się, że jutro widzieć go będę po raz ostatni…
O!
Pa.
|  |