2008-08-22 11:57:07 Informatyk Było ich kilku w moim życiu… A teraz nie ma żadnego i żal;-))) i jakoś tak mnie wzięło na wspominki…
Czy tu, gdzie pracuję, są
najlepsi informatycy? buahahahahahahaha. Odpowiedź brzmi nie. Choć…być może mają wysokie kompetencje, być może, ale co mi po ich kompetencjach,
skoro trzymają sztamę z lenistwem i ważniactwem… No ale, oj tam, tak?;-)))… Czas na wspomnienie telefoniczne, czyli opis informatyka w
praktyce;-))))
Proszę zapiąć pasy:-)
BabaJaga: Słuchaj, czy mógłbyś wejść na chwilę do mnie. Cały pulpit mam zasypany wiadomościami
nie do odszyfrowania i wszystko działa mi w żółwim tempie…
Buffon: aha…hm… mhm… Wciśnij reset
To moja
ulubiona odpowiedź.
Reset dla Buffona jest tym, czym aspiryna dla zwykłego człowieka, czyli lekarstwem na wszystko. Jednak trzeba Wam wiedzieć,
że mówiąc „wciśnij reset” Buffon obdarza moją inteligencję niewiarygodnym zaufaniem. Kiedy pierwszy raz miałam problem – kazał mi
sprawdzić, czy w ogóle włączyłam komputer …
No, ale wracając…
Buffon: Wciśnij reset
BabaJaga: Słuchaj
zresetowałam go już 364758 razy. Proszę cię przyjdź i zobacz, co tu się dzieje…
Buffon: To zresetuj raz jeszcze i potem zadzwoń …
BabaJaga (a idź ty łosiu!): …
Odkładam słuchawkę. Udaję, że resetuję. Po pięciu minutach dzwonię ponownie.
Buffon:
no i co tam?
BabaJaga: no nic, NIC… mówię ci, że powinieneś to zobaczyć, przyjdź tu PROSZĘ…
Dla jasności sytuacji
dzieli nas odległość 300 kroków.
Buffon: NIE MOGĘ do ciebie przyjść, bo PAN_Y postawił mi na głowie taboret, PANI_Z ryczkę, a PAN_X kanapę,
jestem zawalony. ZA WA LO NY.
BabaJaga: aha..no oczywiście
Buffon: ale nie musisz się od razu obrażać, tak? Słuchaj kliknij teraz w
ikonkę-stonkę, później w ikonkę-biedronkę, później tam po prawej a następnie w środek, później skręć w lewo…
BabaJaga (i walnij w
drzewo...):…
Buffon bardzo wierzy w dobre efekty leczenia przez telefon, jest zwolennikiem takich kuracji, w przeciwieństwie do mnie,
bo ja po prostu nie lubię robić czegoś, o czym pojęcia bladego nie mam…no ale prowadzona za ucho posłusznie znajduję wszystkie okienka i klikam
zgodnie z receptą, co oczywiście nie pomaga, bo mój komputer niczego nie symuluje, tylko naprawdę jest chory…
Buffon: i
co?
BabaJaga (pstro): nic…cały pulpit mam zawalony i nic nie mogę zrobić… Przyjdź!
Buffon: Aha… słuchaj, to
kliknij może jeszcze….
BabaJaga: To ty słuchaj… teraz to już nigdzie ci nie kliknę, bo zawiesił się na amen.
Buffon:
aha…hm…mhm
BabaJaga (hm?!!!): Przyjdź, PROSZĘ.
Buffon: NO NIE MOGĘ!
BabaJaga (... bo mam na szyi nogę, a zaraz
będę miał dwie i będę jak su-peł....): jasne...
Buffon: słuchaj no…dobra, Jaga. postaram się być za godzinę…
No i
oczywiście stawiał się po godzinach czterech lub po dwóch dniach, kiedy już wszystkie szuflady miałam wysprzątane, czajnik umyty i segregatory
poukładane wg wzrostu i koloru, ale przybywał, coś gmerał i jakoś naprawiał tak?
A teraz nie mam po ręką żadnego informatyka i tak sobie
pomyślałam właśnie, że co gdyby-teraz-coś (tfu, tfu na psa urok)? No co?
Oj pstro;-)
Miłego dnia no i
pozdrawiam wszystkich
informatyków, szczególnie tych nie-do-po-dro-bie-nia:*
PS.: Czyż on nie był przystojny;-))))))? tak go wspominam;-)))
|  |