2008-08-18 09:21:21 W oku "cyklonu" Widziałem i doświadczyłem majestatu natury na morzu...
Nigdy jednajk nie dane mi było być świadkiem niszczycielskiego zywiołu na lądzie...
I,
choć nie mówiłem tego głośno, czasami brały mnie dreszcze na widok drzew wyrwanych z korzeniami, kikutów pni całkowicie pozbawionych gałęzi, zerwanych
dachów czy skręconych jak plastelina stalowych rusztowań przydrożnych reklam...
A przecież, powiedzmy szczerze, wcale nie wiało
najmocniej...
Nie zapomnę jeszcze jednego...
Jazdy ciemną nocą, nieznaną drogą w wichurze i błyskawicach, które rozjaśniał świat co
jedną, dwie sekundy...
Jacy mali i często jesteśmy wobec potęgi żywiołu...
Nuciłem sobie cicho w duszy modlitwę, którą wychodząc w
morze śpiewają bretońscy rybacy, a którą i ja często sam lubię śpiewać.
"Moja łódź tak mała,
Tak mała,
A morze Twe
Morze Twe
tak wielkie
Tak wielkie
Więc litość miej
Gdy burzowe huczą fale
Pęka ster
I mdleje dłoń"
Choć niewiernemu -
przynosiło ukojenie...
| |