2008-07-28 12:52:25 Bilbo! Ty naiwny czytelniku!!! Książki, które cenię, to te, które mnie zaskakują a tym samym trzymają tak długo aż ich nie przeczytam.
Dużego pola wyboru w zasadzie nie ma.
Można zaskoczyć formą (no, to nie wszystkim może odpowiadać) lub treścią. Mimo sporego (tak przynajmniej mi się wydaje) doświadczenia w czytaniu, od
czasu do czasu jestem robiona w przysłowiowego konia przez pisarzy i wtedy... jestem zła i zadowolona jednocześnie.
Zła - bo nie lubię kiedy
coś dzieje się nie po mojej myśli (budzi się we mnie wówczas naiwny czytelnik, który chce, by wszystko skończyło się tak, jak on sobie to
zaprojektował - najczęściej więc "happy endem").
Zadowolona - bo to znak, że autor zrobił coś, by wyzwolić się ze schematu tradycyjnej
powieści i by mnie zaskoczyć i wryć się w moją pamięć czytelniczą.
Z "Malowanym welonem" moje losy splatały się już od roku - tyle że to
raczej film z Edwardem Nortonem (ach!) mnie prześladował.
Wczoraj przeczytałam książkę. Jednym tchem - w ciągu kilku godzin. I byłam zła...,
i zadowolona...
| |