OCENA: 4.77 ECHO AZJI  
  Kategorie:  ECHO AZJI |

2008-07-27 21:17:09
GÓRSKIE ECHO

Właśnie wróciłem z gór. Mimo niesprzyjających warunków atmosferycznych wyprawę zaliczam do bardzo udanych. Nie uszkodziłem żadnej z istotnych części ciała, nie popsułem roweru, nie utonąłem w rosnącym z godziny na godzinę Popradzie, nie kupiłem słowackiego absyntu będąc w trasie po tamtej stronie granicy. Zyskałem za to nowe przyjaźnie, zobaczyłem w naturze salamandrę (myślałem, że jest jednak trochę bardziej podobna do butów), zaznałem emocji podjazdowych jak i zjazdowych, byłem u bacującego bacy, który właśnie międolił w niezbyt perfekcyjnie czystych góralskich łapach oscypka, heej!, w Pieninach kontemplowałem janosikowe plenery (niestety, bez Maryny w tle), dziękczyniłem po znakomitych obiadach przyrządzanych przez Sławcia (ludzie, to mistrz patelni, a jego polędwica w grzybkach smakuje wprost perwersją!), zabłądziłem i dzięki temu manewrowi zdobyłem Przełęcz Knurowską z obu stron, a potem śladami Papieża wkręciłem się na szczyt Lubania, gdzie zwalił się deszcz i nie dostrzegłem niczego, co mógłby stamtąd zobaczyć nasz Ojciec Święty, zirytowałem się więc i po krótkiej modlitwie równie krótko i żarliwie bluźniłem. Kiedy zjeżdżałem z Lubania plecak zsuwał mi się na głowę, by w końcu popchnąć kask w ten przykry sposób, że spadły mi okulary i przez chwilę jechałem widząc tylko przednie koło podskakujące i bryzgające błotem, drobnymi kamieniami oraz drobnym leśnym ścierwem. Gdyby w tym momencie pojawił się jakiś zakręt, większy uskok terenu, czy spotkane parę minut wcześniej siostry zakonne... Ale Pan, nawet jeśli czasem zabiera okulary, to daje jednak życie. Udało się wyhamować. Poprawiłem plecak i ruszyłem dalej. Po dwóch godzinach spotkałem się z moim kochanym braciszkiem, jadącym mi na spotkanie od strony Piwnicznej. Wieczorem dowiedział się ode mnie, że Gorzką Żołądkową produkuje Palikot. Był bardzo zainteresowany. Sprawdziliśmy więc razem - i rzeczywiście! Był nawet pomysł, żeby sprawdzać codziennie, ale po drugim razie już nie daliśmy rady. Za to na szlakach wykazaliśmy się obaj godnymi podziwu umiejętnościami. Nasze współtowarzyszki, niewychodząc z takiegoż podziwu, częstowały nas ciasteczkami BB, przeplatając smaki czekoladkami o smaku malagi. No, po prostu pięknie!

PS. Na zdjęciu widok z okienka bazy nr 1.

  Komentarze (4)   |   Oceń (4.77)   |   Skomentuj  


Komentarze czytelników:

Ażuczek Napisał:

Cóż za miłe słowa..., Hej hej Echo..., czekamy w stołecznym Poznaniu...może ta wiadomość dotrze do Ciebie jak echo...:))
2008-07-28 16:26:23


ECHO AZJI Napisał:

Jak ja Was lubię, to nie macie pojęcia! Kasiu i Adamie, pozdrawiam góralskim HEEJ!
2008-07-28 06:32:55


k.to Napisał:

Niesprzyjające warunki atmosferyczne to 'bułka z masłem":-) w TAAAKIM towarzystwie!Z tego wpisu,aż kipi górską,pozytywną energią!!Chciałabym takich rajdowców spotkać na szlaku:)Pożyczyłabym nawet swoje okulary.. pozdrowienia ciepłe przesyłam... :D
2008-07-27 22:56:00


Ażuczek Napisał:

"Radość przeżywa się tylko wtedy, gdy sprawia się ją innym"(Karl Barth) Wy sobie wzajemnie sprawiliście tyle radości, że radość podwójna:)) Niezapomniane chwile pozostaną, przeżyte emocje jeszcze bardziej połączą, a to w rodzinie najważniejsze myślę...pozdrawiam bardzo serdecznie:)
2008-07-27 21:39:54



autor: ECHO AZJI

o mnie
kontakt
prawa autorskie

<<   Maj 2024   >>
pnwtsrczptsoni
1 2 3 4 5
6 7 8 9 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31
ECHO AZJI

najnowsze wpisy

    POSTNIE
    ZMĘCZENIE
    WIZYTA KSIĘDZA
    IDĘ GDZIEŚ...
    SPOSÓB NA MRÓZ
    TRZY STRZELIŁEM!
    SALUT!
    EGZAMIN KOMISYJNY
    POKONAĆ TRUDY
    ŚW. MIKOŁAJ