2008-07-25 11:15:47 Usiadłam w autobusie. Rzadko to robię, ale NAPRAWDĘ jakoś tak czułam, że MUSZĘ usiąść. I usiadłam. Puf.
No i na raz, Proszę Państwa, się speszyłam. Naprzeciw
tkwiła TAKA-JEDNA—OBCA-MI-PANI i patrzyła się na mnie wnikliwie.
WNI KLI WIE.
Brodę miała opartą o zewnętrzną część dłoni
(coś z pozy Beaty Tyszkiewicz) i taksowała mnie wzrokiem. No i na raz, poczułam się jakbym startowała na stanowisko JEJ synowej; poczułam, że chyba
coś przegapiłam, że chyba jestem na rozmowie kwalifikacyjnej, że coś jakby szranki i konkury…i JAK TO SIĘ MOGŁO STAĆ?
A Pani, czasu
nie tracąc, nie popuszczała i wzrokiem twardo trzymała mnie na wodzy, a ja się wierciłam, ślinę przełykałam (oj, jak głośno, czemu tak głośno?, oj!),
się wiłam, uciekałam za okno, w podłogę, w żółtą rurę, w teczkę pana tuż tuż stojącego, w puste obok siedzenie… o raju, raju… wio
autobusie wio…
Dwie godziny jechałam z Fredry na dworzec, oj no mówię Wam, a może nawet trzy!!!,… ale i tak dany mi z nieba czas
zmarnowałam, egzamin oblałam i, na bank, TEJ-JEDNEJ-OBCEJ-MI-PANI do siebie przekonać nie zdołałam, i zdaje się, że syna swego (potencjalnego), by mi
w życiu nie oddała.
Wyturlałam się z autobusu zgnieciona zdegustowanym spojrzeniem… i uf.
Nie to nie, proszę Pani,
Łaski
bez i w ogóle, ale…
ale
PROSZĘ SIĘ JUŻ WIĘCEJ
TAK NA MNIE NIE PATRZEĆ.
NIGDY WIĘCEJ
A teraz na raz – przez
minutę wysyłamy ciepłe myśli ku ewentualnej (przyszłej/obecnej) synowej TEJ-JEDNEJ-OBCEJ-MI-PANI – dziewczyno trzymaj się!!!
PS.:
A tymczasem
w międzyczasie
wszedł tu jeden gość.
Był DOSŁOWNIE 2 sekundy
DWIE
I to mu wystarczyło,
by całe biuro OD
POSADZKI PO SUFIT i po drodze moje płuca dwa
wypełnić swą perfumą
i mam teraz:
NIE DO WY TRZY MA NIA
Szanujcie świeże
powietrze!
Ażeby poczuć zapach -
w ciepłej dłoni roztartego –
liścia
pomidora
i tak oto życzę Wam miłego
weekendu
pa
aha… dziś ostatni piątek lipca…
i żal
pa
;)
|  |