2008-07-01 18:54:46 Wertepy Więc tak: drogę z przystanku na ulicy Fredry do przystanku pod tytułem: dworzec PKP w Poznaniu, peron siódmy (bom ambitna jak sto mazurów) musiałam
pokonać na własnych nogach i dokonałam tego w rekordowym czasie 10 minut _____________________(miejsce na gorące oklaski:)). Kto jest lepszy, niechaj
się nie mądruje, ino zgłosi w te pędy do mnie – a zaprzęgnę go do lektyki, którą postanowiłam na.ten.tychmiast sklecić, bo inaczej, jak rany!!,
całe lato będę się spóźniać na pociąg.
I żebyście mieli jasny obraz sytuacji na rondzie kaponiera dosiadła się do mnie biedronka z
dwukropkiem na grzbiecie, tak więc lekko nie miałam - gnałam z pasażerem.
A przed przerwaniem wstęgi na mecie - w podziemiu PKP, bo dobrego
humoru NIGDY za wiele – dojrzałam w pędzie pana, który pod obowiązującym rozkładem jazdy, naklejał napis na czerwonym tle, że oto ten:
„ROZKŁAD JAZDY JEST WAŻNY DO 02.07.2008”. Nie, nooooo dzięki wielkie.
Na razie nastrój poprawia mi myśl, że do łóżka dojeżdżać
nie muszę;-))))) co będzie jutro przed 16tą – trudno powiedzieć.
PS:
1. No i co? Zaczęłam od WIĘC a ziemia nadal się kręci.
Poloniści, Wy to dopiero jesteście…;-))))
2. Oszczędzam Wam szczegółowego opisu jazdy tramwajem 17, gościu siedzący za sterem zapomniał
po prostu, że wiezie pasażerów i hamował ostro co pół minuty…nic wartego uwagi.
3. Autobus za tramwaj, to wzór badziewia, ale o tym
kiedy indziej, na razie muszę wyczyścić klawiaturę z piany.
Dobrej nocki.
No i specjalne podziękowania dla nóg;-))))) podziękujcie
też swoim - pamiętajcie, tak jak ja - macie tylko jedną parę:-))))
|  |