2008-07-01 10:17:03 O dobrym czynieniu... O nie nie...
Nie zawsze moje dobre czynienie wynika z miłości bliźniego (tej jest we mnie chyba niewiele), z miłości do Boga (równie niewiele jak
miłości bliźniego, albo jeszcze mniej) czy też z miłości do swiata (to już zupełna abstrakcja).
Może funkcjonuje tu zasada wzajemności
(liczę, niezobowiązująco oczywiście, że kiedyś ktoś i mi pomoże), może lubię sprawiać drobne przyjemności znajomym i nieznajomym?
A może
często jest to skutek miłości do siebie?
Czasami na poczcie przepuszczam ludzi w kolejce nie dlatego, że oni mają jeden list do nadania, a ja
dwieście i po co mają czekać...
Przepuszczam, bo nie mam już siły słuchać ich marudzenia za plecami...
Na życie, świat, rząd-nierząd,
nieżyczliwość, brak zrozumienia i niskie pensje połaczone z wysokimi kosztami...
Dobre czynienie wynikające z egoizmu i własnej
wygody?
Podoba mi się ten powód :)))
| |