2008-06-27 14:08:31 Diagnoza - jo sem mimoza;-)) Stwierdzam, że muszę się udać w ustronne miejsce; zatrzasnąć się na chwilę, odseparować, odetchnąć i porozmyślać nad swoim zachowaniem, nad postawą
swą skrzywioną, jakby wiecznie roszczeniową...;-) No niestety.
Przejrzałam właśnie część moich wpisów i stwierdzam, że ciągle marudzę, kwękam
i biadolę; nieustająco czegoś od kogoś chcę, stale stosuję jakieś apele/odezwy/listy/szantaże… nie dalej jak wczoraj… też… no
naprawdę…
Ciekawe, czy gdybym była zadowolona, gdyby wszystko grało, leciało gładko jak po maśle i szemrało równo jak w zegarku
szwajcarskim – miałbym ci ja o czym pisać…?
:-))
Pożyjemy, zobaczymy, a na razie:
1PiSi : Viva Espana!
2PiSi.:
Mówcie sobie, co tam chcecie, a i mi pozwólcie: serial MASH - obejrzenia jest wart (pon-czw, 17.00, TVP2) – choćby nie wiem co. Bardzo ich
lubię. I żałuję, że tak rzadko udaje nam się zsynchronizować.
3PiSi.: Jeśli jesteście teraz w pracy, to nie wychodźcie na zewnątrz budynku, w
którym siedzicie. Ja przed chwilą wyszłam i naprawdę resztką, okruszyną!, tkwiącej we mnie odpowiedzialności zmusiłam się do powrotu za biurko.
Taaaak. A po tym jak klapnęłam na fotel - odpowiedzialność powiedziała pas;-)))) podobnie zresztą jak Internet.
:*
Miłego
dnia, wieczora, weekendu
I pamiętajcie – nastrój NIE ZALEŻY od wysokości ciśnienia za oknem, dajcie spokój! Porzućcie nałóg sprawdzania
hektopaskalowych cyferek i bądźcie szczęśliwi!
ALOHA
|  |