2008-06-23 08:30:57 Towarzysze i obywatele Z ojcem często gadamy do siebie w liczbie mnogiej, co wygląda mniej więcej tak:
BabaJaga: Chcecie herbaty?
Ojciec: Bo ja
wiem…?
BabaJaga: No to chcecie, czy nie chcecie?
Ojciec: no…może byśmy coś wypili…?
BabaJaga: To jaką wam
zrobić?
Ojciec: yyyy.. no to zróbcie nam kawę z mlekiem.
;-))))
Czasem jednak tracę orientację, zapominam gdzie jestem, do kogo
mówię i w pracy dzieje się scenka taka:
Maślak: Chciałbym otrzymać listek trawy.
BabaJaga: Ok…a na kiedy to
CHCECIE?
Maślak: Yyyy…ekhm…. Ale …to TYLKO dla mnie ma być. Jeden listek - nie cała kępa dla naszej
grupy…
Ano;-))))
::
A dla taty –
żadne nudne krawaty
ino wystrzał z armaty
i
buźka
:***
|  |