2008-06-20 11:15:12 Kaktus w oczy kole... No to dałam plamę... Ogromniastą... I nawet nie wiem, czy wytłumaczeniem może być moje roztrzepanie i wypowiadanie od czasu do czasu słów szybszych od
myśli...
A wszystko stało się wczoraj w świetle zachodzącego, ciepłego słońca. Ogród, ptaszki śpiewają, atmosfera letniego lenistwa... Żywa
dyskusja na temat kwiatów doniczkowych i ich pielęgnacji.
Mam w pracy kilka, które ostatnio trochę "oklapły", wśród nich kaktusy (jedyne,
które znam z nazwy).
Słucham rad mamy, która w tej sprawie jest prawdziwym ekspertem.
Ja: To, co mam zrobić z tym kwiatkiem ...(jakaś
specjalistyczna nazwa, której nie ośmielę się powtórzyć)? Bo liście usychają...
Mama: A podlewasz? (Pytanie jak najbardziej na miejscu, bo
różnie z tym u mnie bywa:x)
Ja: No pewnie, że podlewam! (W tym przypadku to prawda. Raz na tydzień staram się o tym pamiętać)
Mama:
To może przenieś w bardziej słoneczne miejsce. Tam, gdzie kaktusy.
Ja: A kaktusy powinny być w słońcu?
Ups...
...
I - jak widać - na nic się zdały oglądane w dzieciństwie bajki, gdzie cechą charakterystyczną pustyń były
wielkie, zielone, kolczaste kaktusy...
:D:D:D:D
PS Obok - kaktusy mojej mamy... w tle - nasz "Pan we futrze"
| |